środa, 18 kwietnia 2018

Kiedy ogród staje się lekiem na całe zło, czyli opowieść o dniu powszednim.

 Dzień zaczął się przyjemnie. Przyjechały mebelki do pokoju gościnnego. Już o 7 rano pan umówił się na dowóz.
Słoneczko wyszło, ptaszki śpiewały, był powód, by wstać wcześniej.
Pan kierowca zainteresował się hortensją pnącą. Pytał się o jej wymagania, opiekę nad nią. Przyznam się, ze jest bezproblemowa. Pnie się po altance przed domem. Wprawdzie u mnie odmiana Kyushu o niepozornych kwiatach, ale jest bezobsługowa i wiosną nic się z nią nie robi z wyjątkiem zasilenia.
Obeszliśmy kawałek ogródka, rozmawialiśmy o wiosennym cięciu hortensji. Wyjaśniłam, że tnę nad drugim, trzecim oczkiem, ale tylko hortensje bukietowe i drzewiaste Anabell. Ogrodowych nie ruszam, bo kwitną na zalążkach zeszłorocznych... To był miły poranek.
Potem kawa, kilka przeczytanych stron na forum, poszłam do ogrodu posadzić truskawki. Dostałam sadzonki od koleżanki.
I tak sobie pomyślałam: Jak bardzo potrzebny jest mi Ogród?
Dla koloru, dla zapachu,dla motylków fruwających  w słoneczne dni...

Wdycham zapach świeżości, stąpam kapciami po porannej rosie, idąc do warzywnika po świeży szczypiorek do jajecznicy.

 A kiedy mam doła, bo nie rozumieją mnie ludzie, ktoś ma pretensje, a ja nie wiem, o co  im wszystkim chodzi, wystarczy godzina pracy w ogrodzie. Przycinam hortensje, cieszę się, bo molinia i red baron startują, sesleria kwitnie, za chwilę tulipany otworzą kolorowe płatki, a hiacynty pachną oszałamiająco.


I zatrzymuje się czas, problemy życia stają się mniej ważne, jestem tylko Ja i Ogród, i Lolek biegający za motylkiem. Miłego dnia...
Czas iść do pracy, już w lepszym humorze 😇

czwartek, 8 marca 2018

Jak zamaskować szambo w ogrodzie?



Czasami pojawiają się sytuacje, kiedy nie umiemy przewidzieć konsekwencji. U mnie wyzwaniem stała się rabata przy wejściu, na szambie ... Diabeł mnie pokusił i zwyczaje wiejskie, aby przy wejściu na posesję robić szambo, "bo tak musi być".  Rabatka była sobie taka zwyczajna: winogrono na płocie, tuja, skalniak, biały dereń, berberys i jeszcze kilka krzewów. Dereń rozrósł się niesamowicie, poza nim nie było świata widać. Choć ładny wyglądem, zasłaniał wszystko. Po przycięciu nie chciał odbić (chyba za mocno go potraktowałam) i z wielką radością został wykarczowany, a swoje miejsce znalazły 2 rododendrony "Nova Zembla".


Okazuje się jednak, że rośliny w ogrodzie rosną szybciej, niż nam się wydaje. A rododendrony potrzebują sporo miejsca. Na forum dowiedziałam się bardzo szybko, że muszą zmienić miejsce. Że potrafią w ciągu kilku lat osiągnąć wielkość nawet do 2 metrów. Znalazły więc inne miejsce.
A tu posadziłam hortensje Vanilia Fraize. Można ich wielkość regulować cięciem.
 

Przed hortensjami posadziłam kulki Danica uzupełnione carexem Ice Dance i stipą. Do tego kilka rozchodników.
Przed włazem szamba wymurowałam niewielką donicę na kwiaty jednoroczne.
 
 

Rabatę i właz szamba zamaskowałam wysypując korę. Porozrzucane nieregularnie kulki Danica fajnie skomponowały się z hortensjami.

A z donicy wylewały się białe surfinie i begonie.
 
Hortensje Vanilia Fraize mają swój urok w przebarwianiu się w ciągu sezonu nawet do koloru purpury. Co kilka dni przybierają coraz bardziej intensywny kolor. Posadzone przy ogrodzeniu za szambem pięknie przewieszały się na rabatę, zakrywając miejsce, gdzie niczego posadzić nie mogłam...
 



 
W listopadzie mróz sciął hortensje, należało uporządkować rabatę. Wiatry robiły swoje i zrywały główki hortensji, latały po trawniku. 
 
Zdecydowałam się ściąć łebki hortensjom...
 

Kiedy przychodzi pora wylewania szamba, wystarczy odgarnać korę z włazu. I tyle.

środa, 7 lutego 2018

Kolorowy zawrót głowy, czyli ognista rabata w ogrodzie.

Zanim zaczęłam rewolucję w moim ogrodzie, konieczne stało się zapoznanie z artykułami o doborze roślin. Dowiedziałam się, że powinno się łączyć kolory na rabatach, np. biały-różowy-niebieski-fioletowy. Miałam też w ogrodzie rośliny o kolorach żółty-pomarańczowy-czerwony. Żal mi było ich się pozbywać. Przecież tak mało roślin jeszcze miałam, a koniecznie chciałam ich więcej. Postanowiłam więc rozdzielić te dwa zestawienia kolorystyczne oddzielnie. Układ ogrodu na to mi pozwalał, bo z jednego punktu widokowego nie było widać wszystkich rabat. Tak sobie wtedy tłumaczyłam. Z jednej strony chciałam iść za trendem i tworzyć ogród w modnych tonacjach różowo-niebieskich, z drugiej strony nie umiałam pożegnać się z czerwienią i żółtym. Postanowiłam więc stworzyć ognistą rabatę. W moim ogrodzie popełniłam jeden zasadniczy błąd: brakowało powtarzalności nasadzeń roślin, a jeśli już roślinki się powtarzały, to w różnych miejscach. Chciałam to ogarnąć, ale nie wiedziałam jak?
Pierwsze plany ognistej rabaty oparły się o kilka inspiracji, fotek zaczerpniętych z sieci. Pod hasłem "ognista rabata" sporo ich można znaleźć w Internecie. Tutaj znajdziecie link do artykułu o rabatach angielskich w ognistych barwach:
 Rabata w ognistych barwach
Znałam już zasadę sadzenia po kilak sztuk, ale nadal nie umiałam jej zastosować.



Ognista rabata obsadzona została w części: rosły już na swoim miejscu liliowce, rudbekia, gailardia, nachyłki. W doniczkach w domu wczesną wiosną posadziłam bulwy dalii czerwonej i udało mi się kupić korzenie trytomy. Kupiłam 3 zgodnie z planem, posadziłam do doniczek i czekałam, by ruszyły kłącza. W kolejce czekały bulwy kanny o czerwonych i zielonych liściach. Żurawki Purple Palace zakupione w ilości 4 sztuk planowałam podzielić.  Wysiałam firletkę chalcedońską, ale słabo wschodziła. Dostałam za to od dobrych duszyczek z forum  sadzonki firletki, nasionka maczka czerwonego i cynii. Do tego cudne trytomy o pełnych kwiatach, czerwony łubin, cynie...
Sporo tego. O matko... i nikt mi nie powiedział, ze to kolorowe jarmarki będą. W myśl zasady, że każdemu podobać się może co innego.
Na lewo rozkopane podwórko, teren budowy - walczyliśmy wtedy z garażem, na prawo tworzyłam rabatę ognistą.

Tylko czemu tam było więcej żółtego, niż czerwieni? I ciągle mnóstwo zielonego. Zupełnie inaczej, niż na inspiracjach. Nauczyłam się nie wierzyć pinom. To tylko moment, najpiękniejsza chwila, ulotna, a rabata ma istnieć cały sezon. I nie wszystko cały czas kwitnie.
 Latem było trochę lepiej, ale i tak efektu zamierzonego nie osiągnęłam. Wszystko kwitło zbyt krótko i nie w tym samym czasie. Tylko cynie zachwycały mnie łatwością uprawy i długim kwitnieniem. Nie umiałam jednak z nich zebrać nasionek.

Aż przyszła jesień. Ta wczesna, kiedy zaczyna kwitnąć stipa. W tym czasie wszyscy na forum kupowali jeżówki, kupiłam i ja. Aż dwie sadzonki. Oczywiście to sarkazm. Pamiętajcie, by zawsze kupować w większych ilościach. Wtedy jest efekt. Więc przystawiłam moje dwie jeżówki w kolorze czerwieni między stipę i raptem odkrycie. Tą kompozycją można się zachwycić. Do tego dalie w tle.
I tak zastała mnie jesień. Czy przetrwała moja ognista rabata? Planowałam zmiany. Powiew wiatru w stipie sprawiał, że zamarzyłam o trawach w ogrodzie. Wielu trawach. A zima mi "pomogła" w zapomnieniu o kłopotliwych roślinkach. Kanny i  dalie nie przezimowały w garażu. Były zbyt silne mrozy. Pora była zaplanować na nowo tą rabatę. Zatem przedwiośnie było obfite w planowanie na nowo.

wtorek, 6 lutego 2018

Zamiast wstępu...

Witam wszystkich serdecznie. Opowiem Wam o moim ogrodzie. O jego początkach w momencie, gdy myślałam, że to już koniec prac nad ogrodem. O tym, jak rodził się na nowo... I jaką z tego można czerpać satysfakcję, energię, realizować marzenia.
Opowiem o małym ogródku, zawieszonym między możliwościami i marzeniami. Własnym kawałku ziemi wkoło domu.


Pewnego wiosennego dnia szukałam w Internecie informacji ogrodowych. Znalazłam wtedy Ogrodowisko.  Znalazłam "Ogród nie tylko bukszpanowy" i się w nim zakochałam. Potem był "Igiełkowy ogródeczek" i "Any ogród mały". Wpadłam na chwilę, a zostałam na dłuuugo, bardzo długo. Do tego stopnia, ze mój eM się na mnie obraził, że komputer ważniejszy od niego. A ja czytałam, czytałam stronę po stronie. W każdej wolnej chwili. To lepsza lektura od książki, choćby najciekawszej.Jeśli jeszcze tam nie byliście, zapraszam. Naprawdę warto.
Zanim trafiłam na forum, myślałam, że mam ogród, że wystarczy mi taki, jaki jest. Kilka drzew, kilka bylin, jakiś trawnik...  A potem zrozumiałam, że wymaga wielu zmian, nakładu pracy i finansów.




Na forum sporo się nauczyłam, poznałam wspaniałych ludzi, nawiązałam relacje z innymi pasjonatami ogrodnictwa. I jestem tam już 3 lata. Zaczynam czwarty sezon.
Czas zatem, by opowiedzieć swoją ogrodową przygodę.

Mój ogródek jest mały, działka ma zaledwie 860 m 2 . Stoi tutaj dom, osobno murowany garaż.
20 lat temu powstawały pierwsze nasadzenia, powoli, w miarę możliwości. Od lata 2014 ogród zaczął przechodzić metamorfozę. Zmienił się pod wpływem Ogrodowiska i inspiracji tam zaczerpniętych.

Nauczyłam się łączyć rośliny, poznałam ich wymagania,  zagościły u mnie trawy: miskanty, turzyce i rozplenice.
W pracach ogrodowych często pomaga mi mąż. Bez niego niewiele bym zdziałała. Ogród się zmienia, powstaje na nowo i stopniowo dojrzewa. Jeszcze wiele pracy przede mną, pragnę jednak pokazać to, co już mnie cieszy.

Najczęściej oglądane

Jak zamaskować szambo w ogrodzie?

Czasami pojawiają się sytuacje, kiedy nie umiemy przewidzieć konsekwencji. U mnie wyzwaniem stała się rabata przy wejściu, na szambie ... ...