Zanim zaczęłam rewolucję w moim ogrodzie, konieczne stało się zapoznanie z artykułami o doborze roślin. Dowiedziałam się, że powinno się łączyć kolory na rabatach,
np. biały-różowy-niebieski-fioletowy. Miałam też w ogrodzie rośliny o
kolorach żółty-pomarańczowy-czerwony. Żal mi było ich się pozbywać. Przecież tak mało roślin jeszcze miałam, a koniecznie chciałam ich więcej. Postanowiłam więc rozdzielić te dwa
zestawienia kolorystyczne oddzielnie. Układ ogrodu na to mi pozwalał, bo z jednego punktu widokowego nie było widać wszystkich rabat. Tak sobie wtedy tłumaczyłam. Z jednej strony chciałam iść za trendem i tworzyć ogród w modnych tonacjach różowo-niebieskich, z drugiej strony nie umiałam pożegnać się z czerwienią i żółtym. Postanowiłam więc stworzyć ognistą rabatę.
W moim ogrodzie popełniłam jeden zasadniczy błąd: brakowało powtarzalności
nasadzeń roślin, a jeśli już roślinki się powtarzały, to w różnych
miejscach. Chciałam to ogarnąć, ale nie wiedziałam jak?
Pierwsze plany ognistej rabaty oparły się o kilka inspiracji, fotek
zaczerpniętych z sieci. Pod hasłem "ognista rabata" sporo ich można
znaleźć w Internecie. Tutaj znajdziecie link do artykułu o rabatach angielskich w ognistych barwach:
Rabata w ognistych barwach
Znałam już zasadę sadzenia po kilak sztuk, ale
nadal nie umiałam jej zastosować.
Ognista rabata obsadzona została w części: rosły już na swoim miejscu
liliowce, rudbekia, gailardia, nachyłki. W doniczkach w domu wczesną wiosną posadziłam bulwy
dalii czerwonej i udało mi się kupić korzenie trytomy. Kupiłam 3 zgodnie
z planem, posadziłam do doniczek i czekałam, by ruszyły kłącza. W kolejce
czekały bulwy kanny o czerwonych i zielonych liściach. Żurawki Purple Palace zakupione w ilości 4 sztuk planowałam podzielić. Wysiałam
firletkę chalcedońską, ale słabo wschodziła. Dostałam za to od dobrych duszyczek z forum
sadzonki firletki, nasionka maczka czerwonego i cynii. Do tego cudne trytomy o pełnych kwiatach, czerwony łubin, cynie...
Sporo tego. O matko... i nikt mi nie powiedział, ze to kolorowe jarmarki będą. W myśl zasady, że każdemu podobać się może co innego.
Na lewo rozkopane podwórko, teren budowy - walczyliśmy wtedy z garażem, na prawo tworzyłam rabatę ognistą.
Tylko czemu tam było więcej żółtego, niż czerwieni? I ciągle mnóstwo
zielonego. Zupełnie inaczej, niż na inspiracjach. Nauczyłam się nie
wierzyć pinom. To tylko moment, najpiękniejsza chwila, ulotna, a rabata
ma istnieć cały sezon. I nie wszystko cały czas kwitnie.
Latem było trochę lepiej, ale i tak efektu zamierzonego nie osiągnęłam. Wszystko kwitło zbyt krótko i nie w tym samym czasie. Tylko cynie zachwycały mnie łatwością uprawy i długim kwitnieniem. Nie umiałam jednak z nich zebrać nasionek.
Aż przyszła jesień. Ta wczesna, kiedy zaczyna kwitnąć stipa. W tym czasie wszyscy na forum kupowali jeżówki, kupiłam i ja. Aż dwie sadzonki. Oczywiście to sarkazm. Pamiętajcie, by zawsze kupować w większych ilościach. Wtedy jest efekt. Więc przystawiłam moje dwie jeżówki w kolorze czerwieni między stipę i raptem odkrycie. Tą kompozycją można się zachwycić. Do tego dalie w tle.
I tak zastała mnie jesień. Czy przetrwała moja ognista rabata? Planowałam zmiany. Powiew wiatru w stipie sprawiał, że zamarzyłam o trawach w ogrodzie. Wielu trawach. A zima mi "pomogła" w zapomnieniu o kłopotliwych roślinkach. Kanny i dalie nie przezimowały w garażu. Były zbyt silne mrozy. Pora była zaplanować na nowo tą rabatę. Zatem przedwiośnie było obfite w planowanie na nowo.